„Z pomysłem na napisanie poloneza nosiłem się od dość dawna – właściwie nie pamiętam od kiedy. Zamarzyło mi się zatańczyć poloneza, który byłby zbudowany nie z obiegowych figur muzyki XVIII czy XIX wieku, lecz z materiału współcześniejszego; który posiadałby konieczne cechy użytkowe, ale nie nasuwałby skojarzeń z muzyką klasyczno-romantyczną; poloneza nawiązującego do języka muzycznego tych kompozytorów, którzy wywarli największy wpływ na ogólny obraz polskiej muzyki symfonicznej. Konkurs kompozytorski był okazją, by taki utwór w końcu napisać. Zatem — polonez budowany raczej rytmicznym ustrukturyzowaniem zestrojów brzmieniowo-fakturalnych niż melodii osadzonej na toku harmonicznym; o brzmieniu raczej wykutym w potencjale zespołu instrumentalnego niż zaaranżowanym na orkiestrę filharmoniczną. Nie epatujący skonwencjonalizowanymi zwrotami melodycznymi, ale próbujący integrować niejednorodne zjawiska dźwiękowe. Mało podobny do innych polonezów. Maturzystów, którzy chcieliby do niego zatańczyć na studniówce – podziwiam.”